- Ameryka Północna (103)
- Stany Zjednoczone (87)
- Kanada (16)
- Ameryka Środkowa (48)
- Meksyk (48)
- Ameryka Południowa (11)
- Brazylia (11)
- Australia i Oceania (20)
- Azja (447)
- Tajlandia (59)
- Malezja (3)
- Birma (Myanmar) (52)
- Kambodża (250)
- Indonezja (11)
- Singapur (6)
- Izrael (8)
- Zjednoczone Emiraty Arabskie (3)
- Oman (26)
- Sri Lanka (24)
- Turcja (10)
- Afryka (19)
- Europa (439)
- Hiszpania (Katalonia) (7)
- Hiszpania (27)
- Włochy (29)
- Wielka Brytania (4)
- Francja (15)
- Polska (286)
- Niemcy (11)
- Czechy (10)
- Grecja (36)
- Cypr (16)
- Off-topic
- Wszystkie
Odcinek 51
Obłaskawiając Życie. Moje rozmowy z Adrianem
Odcinek 51
Rozmowa pięćdziesiąta.
Atlanta w stanie Georgia, 31. marca
- Jestem zmęczony tą jazdą podczas ponownej potężnej wielogodzinnej ulewy na długiej trasie z Nowego Orleanu do Atlanty.
- Dziesięć godzin zajęło nam pokonanie ośmiuset kilometrów przez Mississippi i Alabamę. Fakt, męczące.
- Po krótkim odpoczynku udaliśmy się na nocny objazd miasta, bo rano mieliśmy ruszać w dalszą drogę. Program trasy i czas są nieubłagane i nie podlegają dyskusji. W Starbucksie, naszej ulubionej sieci, zawsze z Internetem i dobrą kawą, spotkaliśmy się z Azizem.
- To pierwszy Amerykanin, który zdecydował. się z nami spotkać.
- Przecież to nie rodowity Amerykanin.
- To czarnoskóry Etiopczyk, urodzony i wykształcony w Holandii, od dziesięciu lat mieszkający w USA.
- No właśnie. I dlatego zainteresowany dwoma białasami – Europejczykami w podróży po Stanach – miał ochotę nas poznać.
- Drinki w Blake’s barze i drag queen show wprowadziły doskonały nastrój i postanowiliśmy zostać w Atlancie jeszcze jeden dzień.
- Przyznaj się, że dobrze się czułeś w towarzystwie Aziza i chciałeś jeszcze trochę nacieszyć się jego niezaprzeczalnym urokiem.
- A ty nie?
- Doskonale nam się z nim rozmawiało i dzięki niemu dowiedzieliśmy się o roli Atlanty w społeczności afroamerykańskiej i do tego gejowskiej. Bardzo chwalił tolerancję w tym mieście i przede wszystkim życiową szansę jaką dostają wykształceni czarnoskórzy w tym środowisku. W Wikipedii przeczytałem, że Atlanta w ostatnim czasie uległa transformacji z miasta o znaczeniu regionalnym do aglomeracji mającej wpływ na społeczność międzynarodową. W czasie walk przeciwko dyskryminacji rasowej w latach 1955-1968, Atlanta wyłamała się spośród miast południowych wspierających segregację, określając siebie jako "Miasto, które jest zbyt zajęte, by nienawidzić". Nowoczesne poglądy na kwestie rasowe i duża populacja Afroamerykanów sprawiła, że w tym czasie do miasta napłynęła jeszcze większa liczba czarnych Amerykanów. Stali się oni wkrótce dominującą siłą społeczną i polityczną w mieście.
- Podobnie, dotyczy to środowiska gejowskiego.
- Aziz jednoznacznie stwierdził, że ani w Europie, ani w żadnym innym mieście USA nie czuje się tak dobrze jak w Atlancie. Czuło się w nim optymizm, pozytywną energię i radość życia.
- Mimo braku stałego partnera. Ale nie ustaje w poszukiwaniach.
- Spełnia się korzystając z uciech życia, a Atlanta ma wiele do zaoferowania.
- Bardzo udana była również kolacja z nim w lokalu pod dębami, z super przystojnym kelnerem.
- I jakim miłym! Niewiele brakowało, a spóźnilibyśmy się na to spotkanie.
- Nie przeze mnie!
- Przecież ja nikogo nie zaczepiałem w Blake’s barze, dokąd poszliśmy na drinka przed kolacją.
- A co takiego się stało, że Bobby, bo tak się przedstawił, podszedł do nas i zaczęła się ta dziwna rozmowa?
- Staliśmy przy barze sącząc nasze drinki; ja wracając z toalety rozglądałem się dookoła i spojrzałem na chłopaka stojącego pod ścianą.
- I on tak od razu podszedł?
- Mówiąc półserio – Czemu się ze mnie śmiejesz?- odpowiedziałem mu, że nie z niego, ale do niego.
- Czy był nawalony?
- Na pewno po kilku drinkach, ale daleko mu było do bycia pijanym.
- Dość ostro zabrał się do konkretnego całowania ciebie.
- Co to znaczy konkretnego? Ciebie też całował.
- Dość zdawkowo. Koniecznie chciał z tobą tańczyć.
- Co to znaczy zdawkowo? Wywinął ze mną parę obrotów.
- Wyglądałeś na zadowolonego.
- Bo tym razem to był całkiem młody facet. Cała ta sytuacja dość mnie bawiła. Bardzo chciał iść z nami na kolejnego drinka do innego baru.
- Uratowała nas kolacja z Azzizem.
- Dlaczego uratowała? Mogło być fajnie.
- Oooooo!
- Ciesz się, że mam branie u młodych też. Połaskotał moje gejowskie ego.
- Cieszę się, cieszę się i jestem z ciebie dumny. Naprawdę.
- Atlanta jest dobra na wszystko! I dla wszystkich!
- Byliśmy w Rzymie i papieża nie zobaczyliśmy, ale tu w Atlancie musieliśmy zobaczyć muzeum Coca-Coli!
- Można nazwać to muzeum pułapką turystyczną, bo nie ma tam zbyt wiele ciekawostek do oglądania...
- Ciekawostki są, ale nie podobała mi się dość nudna ich prezentacja.
- …ale historia tego napoju robi wrażenie, nawet, jeżeli nie jest to ulubiony napój.
- Dobry z whisky! W muzeum dawali spróbować, ale bez alkoholu, niestety.
- W Atlancie się to wszystko zaczęło w 1886 roku. Tak jak i stacja CNN założona w 1980.
- Uważam, że spędziliśmy tu dwa udane wieczory, mimo iż przemokliśmy do suchej nitki na spacerze w parku, z którego miasto jest bardzo dumne.