- Ameryka Północna (103)
- Stany Zjednoczone (87)
- Kanada (16)
- Ameryka Środkowa (48)
- Meksyk (48)
- Ameryka Południowa (11)
- Brazylia (11)
- Australia i Oceania (20)
- Azja (447)
- Tajlandia (59)
- Malezja (3)
- Birma (Myanmar) (52)
- Kambodża (250)
- Indonezja (11)
- Singapur (6)
- Izrael (8)
- Zjednoczone Emiraty Arabskie (3)
- Oman (26)
- Sri Lanka (24)
- Turcja (10)
- Afryka (19)
- Europa (439)
- Hiszpania (Katalonia) (7)
- Hiszpania (27)
- Włochy (29)
- Wielka Brytania (4)
- Francja (15)
- Polska (286)
- Niemcy (11)
- Czechy (10)
- Grecja (36)
- Cypr (16)
- Off-topic
- Wszystkie
Odcinek 16
Obłaskawiając Życie. Moje rozmowy z Adrianem
Odcinek 16
Rozmowa piętnasta.
Nyaung Oo, 09. grudnia
- Co zapamiętasz z Nyaung Oo?
- Naszą ulubioną restaurację, gdzie podawano nam najlepszą i najtańszą caipirinhę[1] na świecie. Za pięć złotych! Brazylijski drink w Myanmarze! To było oryginalne.
- A pamiętasz lokalny rynek z płatnym parkingiem dla rowerów?
- Jasne. Biegaliśmy po tym rynku przez kilka godzin, abyś mógł zrobić atrakcyjne zdjęcia.
- Uważasz, że byłem mało dyskretny?
- Nie lubię, gdy traktuje się lokalnych ludzi trochę jak zwierzęta w zoo, gdzie turyści krążą od klatki do klatki i pstrykają aparatami, aby uchwycić jak najbardziej intymny moment.
- Oj, przesadzasz. Ja też szanuję prywatność osób, które spotykamy na naszej drodze. Jednak takie miejsce jak rynek, z natury rzeczy, jest miejscem bardzo publicznym, a obecność turystów jest jak najbardziej pożądana. Wyraźnie widać, że miejscowi handlarze są przyzwyczajeni, wiedzą, że są oglądani i że robi im się zdjęcia. Naturalnie, nie są zbyt zachwyceni. Ale czego nie robi, aby przyciągnąć potencjalnych klientów.
- Eee, tam. Turyści kupują jakieś drobiazgi. Idą na ten rynek, aby popatrzeć jak męczą się Myanmarczycy i dowartościowują się, że w swoich krajach mają lepiej.
- Chyba jesteś niesprawiedliwy, chociaż rozumiem twoje skrępowanie. Mnie też niektórzy turyści drażnią swoim zachowaniem. Szczególnie, gdy są głośni, a nawet bezczelni.
- A co tobie tam się podobało?
- Wszystko! Przez te kilka godzin napatrzyłam się jak funkcjonuje to miasto i jego rynek. Setki rowerów i motorowerów, ciężarówki wypchane do granic możliwości towarem, a na tym wszystkim zawsze jeszcze kilkoro lub kilkanaścioro ludzi, którzy nie wiedzieć jak, ale trzymają się na tych stertach i nie spadają z nich!
- Motorowery też wyładowane są czym się da i każdym porusza się przynajmniej trzyosobowa rodzina.
- Wszystko to stanowi ogólny chaos w którym oni świetnie się odnajdują.
- Zaskoczyło mnie to, że cały ten rynek pełen różnych towarów spożywczych, w tym mięsa i ryb, w ogóle nie śmierdział.
- Ty z tym twoim nadwrażliwym węchem! Tam naprawdę było czysto.
- A co robili mnisi na tym rynku?
- Na tym rynku to były mniszki i nowicjuszki. Różnią się od mnichów kolorem szat. W Myanmarze kobiece są różowe, a męskie brunatno-czerwone. Rano mnisi i mniszki zbierają ofiary i datki pożywienia, bo to jest ich jedyne jedzenie, które wolno im spożywać.
- Dlaczego kobiety i dzieci, a czasem nawet i mężczyźni mają twarze pomalowane jakimś żółtawym proszkiem?
- W Myanmarze stosuje się thanakę[2], w postaci biało-żółtej mazi wyrabianej ze sproszkowanego pewnego gatunku drzewa i wody, którą nakłada się na twarz, czasem na szyję i ramiona. Używana jest w celach ochronnych przed palącym słońcem oraz jako krem upiększający cerę.
- Ci mężczyźni, którzy stosują thanakę to geje?
- Wiem, że tym pytaniem chcesz, aby powiedział trochę o sytuacji gejów w tym kraju. Oficjalnie homoseksualizm jest zabroniony i podlega karze. Zachodni dziennikarze, którzy próbowali zbadać ten problem, „od środka”, nie uzyskali wiarogodnych informacji na temat obecnego statusu gejów w Myanmarze. Potwierdzają, że obyczajowość seksualna jest tutaj „wyjątkowo konserwatywna”.
- Od tego „problemu” nikt nie ucieknie.
- Bo nie można uciec od natury ludzkiej. Zmiany polityczne w Myanmarze już następują, a za nimi pojawi się liberalizacja życia społecznego. Tajlandia jest tego najlepszym przykładem.
- Nie udało nam się tutaj spotkać kogokolwiek, z kim można by porozmawiać.
- Reżim wojskowy zadziałał skutecznie i nikt nie chce rozmawiać z turystami na „niebezpieczne” tematy.
- Tutaj kończymy wspólną podróż z Sethem.
- Seth wraca do Bangkoku przez Yangon, gdzie będzie sam przez całą dobę. Trochę się o niego martwię.
- Dużym chłopcem jest.
- Trochę tylko przestraszonym, że sam odbędzie dwa loty i musi sam spędzić dobę w Yangonie.
- Powiedział mi, że już za nami tęskni.
- Widać było mu z nami dobrze.
- Bardzo się starałeś, aby było mu dobrze.
- I źle na tym wyszedłeś?
- Znasz moje zdanie na ten temat.
- …
- Wiesz, że lubię Setha, ale…
[1] Caipirinha drink
[2] Thanaka