- Ameryka Północna (103)
- Stany Zjednoczone (87)
- Kanada (16)
- Ameryka Środkowa (48)
- Meksyk (48)
- Ameryka Południowa (11)
- Brazylia (11)
- Australia i Oceania (20)
- Azja (447)
- Tajlandia (59)
- Malezja (3)
- Birma (Myanmar) (52)
- Kambodża (250)
- Indonezja (11)
- Singapur (6)
- Izrael (8)
- Zjednoczone Emiraty Arabskie (3)
- Oman (26)
- Sri Lanka (24)
- Turcja (10)
- Afryka (19)
- Europa (439)
- Hiszpania (Katalonia) (7)
- Hiszpania (27)
- Włochy (29)
- Wielka Brytania (4)
- Francja (15)
- Polska (286)
- Niemcy (11)
- Czechy (10)
- Grecja (36)
- Cypr (16)
- Off-topic
- Wszystkie
W mieście
Dzień zwykle rozpoczynamy od oglądania naszych bugenwilli, które zmieniają się codziennie: tracą liście, a przybywa im kwiatów. Zobaczymy, czy tak będzie dalej…
Dziś jedziemy do miasta w celu sprawdzenia zaawansowania produkcji szyldów reklamowych „Kameleona”. Okazuje się, że wykonano je w ekspresowym tempie – 24 godzin!
Zamontujemy je jutro – na dwa tygodnie przed otwarciem.
Niech się mieszkańcy i turyści oswajają z naszym istnieniem!
Przejazd przez miasto pozwolił mi kolejny raz przyglądać się architekturze, która zadziwia, zachwyca, drażni, razi i wzbudza jeszcze inne emocje, ale na pewno stanowi oryginalny przykład połączenia kultury lokalnej i nabytej.
Występuje tu jeszcze jedno zjawisko chorobowe wspólne dla wszystkich krajów Azji, a mianowicie szyldoza. Jest choroba polegająca na tym, że każdy chce umieścić swoją reklamę tak, aby była jak najbardziej widoczna. Co z tego wynika z punktu widzenia estetyki otoczenia, widać na zdjęciach.
„Reklama jest dźwignią handlu” – to hasło było znane w komunie, gdy nie było czym handlować.
No więc, my też chcemy pohandlować i musimy łyknąć zarazki szyldozy!