- Ameryka Północna (103)
- Stany Zjednoczone (87)
- Kanada (16)
- Ameryka Środkowa (48)
- Meksyk (48)
- Ameryka Południowa (11)
- Brazylia (11)
- Australia i Oceania (20)
- Azja (447)
- Tajlandia (59)
- Malezja (3)
- Birma (Myanmar) (52)
- Kambodża (250)
- Indonezja (11)
- Singapur (6)
- Izrael (8)
- Zjednoczone Emiraty Arabskie (3)
- Oman (26)
- Sri Lanka (24)
- Turcja (10)
- Afryka (19)
- Europa (439)
- Hiszpania (Katalonia) (7)
- Hiszpania (27)
- Włochy (29)
- Wielka Brytania (4)
- Francja (15)
- Polska (286)
- Niemcy (11)
- Czechy (10)
- Grecja (36)
- Cypr (16)
- Off-topic
- Wszystkie
Kontrakt najmu
No, słowo się rzekło…
Kontrakt podpisany. Depozyt i inne formalności załatwione. Mieszkanie jest nasze! Na 3 pełne lata.
Nad treścią kontraktu pracowaliśmy we czworo: pani Hao, jej syn, Sophea i ja.
Jak widać na obrazku przyjęliśmy khmerski styl: wobec braku mebli – pracowaliśmy na macie na podłodze.
Potem wizyta w urzędzie. Musieliśmy odczekać czas przerwy obiadowej, niezbyt długie trawienie obiadu przez urzędników i powolny powrót do pracy. Ich zadaniem było potwierdzenie zawarcia kontraktu, wpisanie do stosownych ksiąg i pobranie właściwej opłaty.
Zasada podobna do naszej, z tym że otoczenie inne oraz fakt, że nieznający angielskiego urzędnicy zignorowali mnie zupełnie. Nie patrzyli na mnie, nic ode mnie nie chcieli, nie zauważali mnie. Tak jakby mnie tam w ogóle nie było…
Wiem, że wynika to z ich zażenowania, ale robiło dziwne wrażenie. No ale jesteśmy w Kambodży.
Kontrakt podpisany krwią, czyli odciskiem kciuka w czerwonym tuszu. Mojego podpisu tam nie ma!!!!
- 19 kwietnia 2025 | sobota 14:38 ROBERT N, ManchesterPięknie przygodo witaj .