- Ameryka Północna (103)
- Stany Zjednoczone (87)
- Kanada (16)
- Ameryka Środkowa (48)
- Meksyk (48)
- Ameryka Południowa (11)
- Brazylia (11)
- Australia i Oceania (20)
- Azja (447)
- Tajlandia (59)
- Malezja (3)
- Birma (Myanmar) (52)
- Kambodża (250)
- Indonezja (11)
- Singapur (6)
- Izrael (8)
- Zjednoczone Emiraty Arabskie (3)
- Oman (26)
- Sri Lanka (24)
- Turcja (10)
- Afryka (19)
- Europa (439)
- Hiszpania (Katalonia) (7)
- Hiszpania (27)
- Włochy (29)
- Wielka Brytania (4)
- Francja (15)
- Polska (286)
- Niemcy (11)
- Czechy (10)
- Grecja (36)
- Cypr (16)
- Off-topic
- Wszystkie
Miasto duchów w Kep
Kep to kurort zbudowany przez Francuzów (dla siebie) w latach kolonialnych.
Powstałe w latach 1953-1970 - podczas tej francuskiej okupacji - modernistyczne wille Kep były/są wyjątkowe. Architekci , którzy uosabiali złoty wiek modernizmu architektury Kambodży, łączyli elementy nowoczesnego ruchu (Bauhaus, Richard Neutra i Le Corbusier) z tradycyjną khmerską architekturą, promowaną przez króla Sihanouka - znaną jako New Khmer Architecture.
Pewnie było tu pięknie dla białych kolonizatorów, a na pewno niemiło dla biednych Khmerów.
Później przyszli czerwoni Khmerzy i wygonili stąd wszystkich: Francuzów, którzy tu rezydowali od uzyskania przez Kambodżę niepodległości, do domu, a Khmerów, bez wyjątku wszystkich, na pola do uprawy ryżu.
Jak to się skończyło – wiemy.
Opustoszały Kep został tanio sprzedany bogatym spekulantom z Phnom Penh, zaraz po upadku tych czerwonych. Piękne wille, rezydencje i pałace przez lata wynajmowane były lokalnym mieszkańcom za grosze. Wynajmowane – to złe słowo. Mieszkali w nich biedacy, którzy przybywali do Kep z odległych wsi w poszukiwaniu pracy.
I co się stało?
W rzeczywistości ci mieszkańcy, potrzebujący pieniędzy i jedzenia, rozebrali wille, aby mogli wymieniać wszystkie cenne ich elementy w Wietnamie na ryż i gotówkę.
Dziś domy te są w ruinie i zupełnie opuszczone. Właściciele działek nie mogą tych ruin usunąć, bo zabrania prawo konserwatorskie.
Ten paradoks widoczny jest na każdym kroku i trochę odstrasza turystów.
Nie na darmo na liście miejsc do zwiedzania w Kep jest „Miasto duchów”.
Celowo poświęcamy ten wpis i zdjęcia historii Kep, bo przebywając w Kambodży niesposób oderwać się od tragedii tego kraju, którą spowodowała wojna domowa.
Nie wolno tej historii zapominać!
Aby trochę rozjaśnić tę ponurą przeszłość, opowiem, że kupione owoce zostawiliśmy w tuk-tuku na podłodze (mandarynki, mango, ananasy, owoc chlebowy). W zapale robienia zdjęć nie zauważyliśmy, że te owoce zjadła nam krowa. Wybierając te najsłodsze – mango i owoc chlebowy.
Niech tej krowie pójdą na zdrowie!
Ale w Kambodży nie ma świętych krów!