Święty z Myry

Nie znacie legendy i prawdy o św. Mikołaju?  No to poczytajcie.

A jeżeli znacie, to też poczytajcie.

„Czerwone ubranie z czapką zakończoną białym pomponem, długa biała broda i sanie prowadzone przez renifery ? Taki wizerunek św. Mikołaja króluje w masowej wyobraźni.

Tymczasem jego pierwowzór miał niewiele wspólnego z tym obrazkiem. Nie mieszkał też w mroźnej Laponii, ale pochodził z miejscowości Myra, która nazywa się obecnie Demre i leży na terenie historycznej w Anatolii, w Turcji.

Prawdziwy św. Mikołaj żył na przełomie III i IV wieku i był biskupem Myry w Azji Mniejszej. Dzięki zamożnym rodzicom otrzymał on w spadku znaczny majątek, którym chętnie dzielił się z biednymi. Ludzie cenili go za pobożność i miłosierdzie, a także widzieli w nim cudotwórcę. Według legendy wskrzesił on trzech młodzieńców, zabitych za nieuregulowanie rachunku za nocleg w gospodzie.

Z postacią Mikołaja z Myry związana jest jedna z najpopularniejszych tradycji wigilijnych. Swój majątek przeznaczył on na zapewnienie posagu trzem ubogim siostrom, które dzięki temu mogły wyjść za mąż. Każdej z nich wrzucił przez komin sakiewkę ze złotem. Traf chciał, że najstarsza z córek suszyła w tym czasie skarpety na kominku. Podarunek trafił prosto do skarpety i tak powstała bożonarodzeniowa tradycja.

Św. Mikołaj zmarł 6 grudnia w 345 bądź 352 r. Dzięki swojej szczodrości i cudom jakie dokonywał, został ogłoszony patronem żeglarzy, panien na wydaniu, adwokatów, piekarzy oraz podróżników. Jego relikwie znajdują się obecnie w Bari w południowych Włoszech, gdzie zostały złożone w wybudowanym na jego cześć kościele.

Legenda św. Mikołaja zagościła w popkulturze na nowo w XX wieku w Stanach Zjednoczonych. W tym samym czasie w fińskiej Laponii Mikołaj został bohaterem tamtejszej radiowej audycji. Program ten cieszył się taką popularnością, że powstała tam nawet Wioska Świętego Mikołaja.  Tymczasem miejsca, które ukształtowało niezwykły charakter świętego, należy szukać w Turcji.”

Demre jest odległe o 180 km od Side. Na nasze możliwości czasowe i wydolność naszego skutera to trochę za daleko.

Nie byliśmy więc tam, ale uważam że warto wiedzieć skąd się „wziął”  bohater naszego dzieciństwa.

 

 

Dodaj komentarz