- Ameryka Północna (103)
- Stany Zjednoczone (87)
- Kanada (16)
- Ameryka Środkowa (48)
- Meksyk (48)
- Ameryka Południowa (11)
- Brazylia (11)
- Australia i Oceania (20)
- Azja (447)
- Tajlandia (59)
- Malezja (3)
- Birma (Myanmar) (52)
- Kambodża (250)
- Indonezja (11)
- Singapur (6)
- Izrael (8)
- Zjednoczone Emiraty Arabskie (3)
- Oman (26)
- Sri Lanka (24)
- Turcja (10)
- Afryka (19)
- Europa (439)
- Hiszpania (Katalonia) (7)
- Hiszpania (27)
- Włochy (29)
- Wielka Brytania (4)
- Francja (15)
- Polska (286)
- Niemcy (11)
- Czechy (10)
- Grecja (36)
- Cypr (16)
- Off-topic
- Wszystkie
OdCINEK 04 1968 Włochy
Obłaskawiając Zachód
OdCINEK 04 1968 Włochy
Próba III
Lato 1968 - Włochy
Ta próba była bardzo krótka.
Zachód nadal kusił. W styczniu 1968 postanowiłem pojechać do Włoch. Janusz, kolega z roku, spędził tam całe lato 1967 w Carrarze, u swojego wujka rzeźbiarza. Bujne opowieści Janusza o tym kraju wzbudziły we mnie silną potrzebę zobaczenia Włoch.
Z trudem ciułane „zielone” powinny wystarczyć na parę tygodni pobytu. Miał to być wyjazd w kilka osób. Irena W. była inicjatorką tego wyjazdu. Właśnie przyznano jej paszport ważny na wyjazd do Włoch. Również i ja zapobiegliwie, postanowiłem dość wcześnie, w styczniu, wystąpić o paszport. Zwykle odpowiedź dostawało się „już” po sześciu tygodniach.
Przyszedł historyczny Marzec ‘68. Studenci w całym kraju wystąpili przeciw władzy ludowej. W Szczecinie zaangażowanie polityczne studentów było znikome. Wtedy nie wszystko było dla mnie zrozumiałe. Bardzo chciałem wyjechać na Zachód, na wakacje. Odpowiedź z biura paszportowego nie przychodziła. Zbliżał się termin wyjazdu, a potrzebny był przynajmniej miesiąc do załatwienia pobytowej wizy włoskiej oraz wszystkich „po drodze” wiz tranzytowych.
Po pięciu miesiącach od złożenia podania o paszport, odważyłem się zainterweniować. Przyszła odpowiedź. Odmowna. Przyczyna: „… oraz z innych ważnych względów państwowych”. Ponownie można ubiegać się po upływie roku.
Pierwsza próba wyjazdu na „prawdziwy” Zachód zakończyła się wielkim rozżaleniem i zdobytym osobistym doświadczeniem o tym, co może komunistyczna władza ludowa.
Irena wyjechała do Włoch sama. Wzięła ze sobą trochę moich dolarów, aby kupić mi pożądane dżinsy. To miało mi osłodzić gorycz odmowy wydania paszportu. W sierpniu Irena wróciła z podróży. Przywiozła mi dżinsy. Wranglery. O cztery numery za duże. Ale za to dwie pary.