- Ameryka Północna (103)
- Stany Zjednoczone (87)
- Kanada (16)
- Ameryka Środkowa (48)
- Meksyk (48)
- Ameryka Południowa (11)
- Brazylia (11)
- Australia i Oceania (20)
- Azja (447)
- Tajlandia (59)
- Malezja (3)
- Birma (Myanmar) (52)
- Kambodża (250)
- Indonezja (11)
- Singapur (6)
- Izrael (8)
- Zjednoczone Emiraty Arabskie (3)
- Oman (26)
- Sri Lanka (24)
- Turcja (10)
- Afryka (19)
- Europa (439)
- Hiszpania (Katalonia) (7)
- Hiszpania (27)
- Włochy (29)
- Wielka Brytania (4)
- Francja (15)
- Polska (286)
- Niemcy (11)
- Czechy (10)
- Grecja (36)
- Cypr (16)
- Off-topic
- Wszystkie
Część 2
Sri Lanka revisited - inne spojrzenie
Część 2
SRI LANKA REVISITED - INNE SPOJRZENIE
Część 2
Jesteśmy w stałym kontakcie z Akithą, bo chce znać naszą trasę i wrażenia jakie wynosimy z wyprawy.
Atmosfera w restauracji u Akithy zagęszcza się. Niemiec nie daje mu dni wolnych, nawet ani jednego.
Dodatkowo Akitha, po jakimś szczególnym wysiłku, doznał intensywnych bólów w łydce, co jest objawem dyskopatii. Lokalny lekarz zajmujący się metodą ajurweda, która jest tradycyjną medycyną indyjską, zapoczątkowaną w XII wieku p.n.e., smaruje go olejami i zapewnia, że pomogą za jakiś czas.
Ja uważam, że pomoże mu jego własny młody organizm, a najlepiej zrobiłyby mu ćwiczenia rozciągające kręgosłup.
Na bieżąco opowiada mi jak traktuje go właściciel restauracji zlecając mu najgorsze prace w czasie zmiany. - Nie jestem jego faworytem – mówi Akitha.
Kulminacją jest odmowa wypłaty za grudzień, która miała nastąpić przed Bożym Narodzeniem. Bez podania przyczyny. Kara za wzięcie wyproszonego u menadżera dnia wolnego, ale bez zgody szefa? (Tak uważa Akitha). Kto by tu przejmował się najemnym pracownikiem bez żadnych praw.
Okazuje się że obcokrajowiec - pracodawca ma tu więcej praw niż lokalni pracownicy. Nie ma się do kogo odwołać. Korupcja uniemożliwia dostęp do upominania się o prawa człowieka/pracownicze.
Poszukiwanie nowego miejsca pracy nie daje rezultatu, bo nie ma pracy z zakwaterowaniem, nie ma pracy na jedną zmianę i nie ma pracy z wypłatą, która pokryłaby koszt wynajęcia pokoju w mieście.
Akitha chciałby zachować pracę u Szwajcara, bo czuje się tam dobrze.
Kumulacja wszystkich kłopotów Akithy przed naszym wyjazdem powoduje, że wyjeżdżamy ze Sri Lanki z niejasnym przekonaniem, że może moglibyśmy, w jakiś sposób, zaradzić tej sytuacji i pomoc wyjść z tej matni rodzinie Akithy i jemu samemu.
O naszych przemyśleniach nie informujemy Akithy.
Już w domu dyskutujemy o sposobach ułatwienia uruchomienia procedury budowy jednego bungalowu na działce rodziców Akithy. Miałby być on zaczątkiem dobrego, samodzielnego biznesu. Bez wikłania się w kosztowne, bezlitosne kredyty. Domyślamy się, że banki biorą ziemię pod zastaw i w ten sposób mogą niektóre rodziny doprowadzić do bezdomności… Czy ktoś się tym przejmuje podpisując umowę kredytową?
Podejmujemy decyzję: pomożemy sfinansować budowę pierwszego bungalowu. Warunkiem jest poznanie planu biznesowego, realności przedsięwzięcia, no i zaangażowania zainteresowanych.
W rozmowie, czy rozmowach telefonicznych tego nie załatwimy. Kolejna decyzja: jedziemy do Sri Lanki! Jednakże rachunek ekonomiczny wykazał, że nie stać nas na dwa bilety lotnicze i pozostałe koszty. Tak więc lecę sam.
Ekspedycja może nie wypalić, ale bez takiej próby trudno by nam było zaakceptować i pozostawić bez działania to, co widzieliśmy w Sri Lance.
Nie uratujemy świata, ale może mamy szanse stworzyć jednej chociaż rodzinie godne warunki bytowania.