- Ameryka Północna (103)
- Stany Zjednoczone (87)
- Kanada (16)
- Ameryka Środkowa (48)
- Meksyk (48)
- Ameryka Południowa (11)
- Brazylia (11)
- Australia i Oceania (20)
- Azja (447)
- Tajlandia (59)
- Malezja (3)
- Birma (Myanmar) (52)
- Kambodża (250)
- Indonezja (11)
- Singapur (6)
- Izrael (8)
- Zjednoczone Emiraty Arabskie (3)
- Oman (26)
- Sri Lanka (24)
- Turcja (10)
- Afryka (19)
- Europa (439)
- Hiszpania (Katalonia) (7)
- Hiszpania (27)
- Włochy (29)
- Wielka Brytania (4)
- Francja (15)
- Polska (286)
- Niemcy (11)
- Czechy (10)
- Grecja (36)
- Cypr (16)
- Off-topic
- Wszystkie
Niespodzianki w czasie pracy w domu
W pełnym słońcu, w niedzielę rozpoczęliśmy okresową konserwację domu. Robota na ścianie szczytowej wymagała sprawności prawie alpejskiej, ale Adek, z moim duchowym wsparciem, poradził sobie doskonale!
Mała część tej pracy została wykonana, kiedy lunął (!) majowy deszcz przypominający monsunowe zjawiska w Kampot.
Chowając się w domu przed deszczem poczuliśmy intensywny zapach zwierzęcych odchodów, gnijącego mięsa i temu podobne smrodki. Znamy te zapachy sprzed lat, gdy mieliśmy w suficie gniazdo kun.
Nie pozostało nam nic innego jak ponownie „otworzyć” nasz drewniany sufit. Znaleźliśmy tym razem zimowe gniazdo myszy. Na razie brzydki zapach ulotnił się, ale nie bardzo wierzymy, że udało nam się usunąć prawdziwe jego źródło.
Za tydzień dalszy ciąg sufitowego horroru.
Pnie się poniektóry,
Na wszystkie dziury
Pada strach ponury.
I w tym lamencie
Wtórują im zawzięcie
Przeróżne stworzenia,
Co od zasiedzenia
Straciły czasu poczucie,
A teraz - dokąd uciec ?!
Lecz poniektóry bez litości,
Chce się pozbyć nieproszonych gości,
Ich wiek i zasługi - nieważne w tym względzie,
Ewakuacja na trawę i tak się odbędzie !