- Ameryka Północna (103)
- Stany Zjednoczone (87)
- Kanada (16)
- Ameryka Środkowa (48)
- Meksyk (48)
- Ameryka Południowa (11)
- Brazylia (11)
- Australia i Oceania (20)
- Azja (447)
- Tajlandia (59)
- Malezja (3)
- Birma (Myanmar) (52)
- Kambodża (250)
- Indonezja (11)
- Singapur (6)
- Izrael (8)
- Zjednoczone Emiraty Arabskie (3)
- Oman (26)
- Sri Lanka (24)
- Turcja (10)
- Afryka (19)
- Europa (439)
- Hiszpania (Katalonia) (7)
- Hiszpania (27)
- Włochy (29)
- Wielka Brytania (4)
- Francja (15)
- Polska (286)
- Niemcy (11)
- Czechy (10)
- Grecja (36)
- Cypr (16)
- Off-topic
- Wszystkie
A co z nami?
A że koszula bliższa ciału… nie możemy przestać martwić się o naszą część Kampotu, czyli o miasto po wschodniej stronie rzeki, gdzie mieszkamy.
Gregory McCann nieustępliwie pisze:
„… ale wschodnia strona rzeki, w której znajdują się stare francuskie wille, również ma kłopoty: Chiny zabierają się również i za to senne miasto. Znowu tysiące (być może w rzeczywistości to setki) przedsiębiorców przeczesują każdy centymetr dostępnej nieruchomości. Opowiedziano mi historię (której nie mogę potwierdzić), że Chińczycy zaproponowali za bardzo popularną restaurację z obsługą zachodnią, marne 15 000 USD i oświadczyli, że będą musieli zwolnić wszystkich w ciągu trzech miesięcy. Wygląda na to, że Chińczykom towarzyszyli urzędnicy khmerscy, którzy twierdzili, że mogą łatwo wykryć naruszenia w bieżącej działalności i zamknąć ją w krótkim czasie, więc najlepiej by było zaakceptować tę mizerną sumę i poddać się. I właśnie tak to się odbywa.
Chińczycy przejęli już przeważającą część prowincji Sihanoukville, zamieniając całe kambodżańskie wybrzeże tego obszaru w nowe Makau na hazard i Hainan* na pola golfowe oraz ogromne hotele (nie wspominając już o tajnym porcie głębinowym w dawnym Botum Sakor. Tam w parku narodowym, krążą plotki, czają się atomowe okręty podwodne).
Wygląda na to, że coś podobnego będzie działo się z uroczym Kampotem w niezbyt odległej przyszłości.”
Czy możemy to powstrzymać? To jest pytanie retoryczne, ale nie sposób sobie go nie zadawać…