- Ameryka Północna (103)
- Stany Zjednoczone (87)
- Kanada (16)
- Ameryka Środkowa (48)
- Meksyk (48)
- Ameryka Południowa (11)
- Brazylia (11)
- Australia i Oceania (20)
- Azja (447)
- Tajlandia (59)
- Malezja (3)
- Birma (Myanmar) (52)
- Kambodża (250)
- Indonezja (11)
- Singapur (6)
- Izrael (8)
- Zjednoczone Emiraty Arabskie (3)
- Oman (26)
- Sri Lanka (24)
- Turcja (10)
- Afryka (19)
- Europa (439)
- Hiszpania (Katalonia) (7)
- Hiszpania (27)
- Włochy (29)
- Wielka Brytania (4)
- Francja (15)
- Polska (286)
- Niemcy (11)
- Czechy (10)
- Grecja (36)
- Cypr (16)
- Off-topic
- Wszystkie
Zmęczeni, ale szczęśliwi
Było ciężko! To pierwsze słowa, które wypowiadali uczestnicy wyprawy w głąb dżungli po pokonaniu ostatniej trudności - przejścia przez rwący strumień.
Długo opowiadali o trudnościach, niespodziankach i nieszczęśliwych zdarzeniach, które miały miejsce w trakcie trekingu (zwichnięta kostka!).
Emocje jeszcze przez dłuższy czas nie opuszczały dzielnych "buszmenów". Przewdonicy chwalili dzielność uczestników.
Dla wszystkich najwiekszym przezyciem była noc w obozie: spanie w hamakach z moskitierą, chłodna noc, świetna kolacja gotowana w naczyniach z bambusa, herbata lipton w "szklankach" z bambusa, wiele innych obozowych atrakcji z winem ryżowym włącznie.
Sprawność organizacyjna przewodników zaskoczyła wszystkich. Polubiili się nawzajem.
W południe drugiego dnia na wszystkich czekała nagroda: spotkanie ze słoniami. Te piękne zwierzęta odbywają tu zasłużoną emeryturę i jeszcze trochę pracują schodząc do rzeki, gdzie turyści udają, że wiedzą jak je kąpać.
Wydaje nam sie, że słonie lubią tę zabawę i nikt ich do tego nie zmusza. Ale nikt też słoni nie pytał....