- Ameryka Północna (103)
- Stany Zjednoczone (87)
- Kanada (16)
- Ameryka Środkowa (48)
- Meksyk (48)
- Ameryka Południowa (11)
- Brazylia (11)
- Australia i Oceania (20)
- Azja (447)
- Tajlandia (59)
- Malezja (3)
- Birma (Myanmar) (52)
- Kambodża (250)
- Indonezja (11)
- Singapur (6)
- Izrael (8)
- Zjednoczone Emiraty Arabskie (3)
- Oman (26)
- Sri Lanka (24)
- Turcja (10)
- Afryka (19)
- Europa (439)
- Hiszpania (Katalonia) (7)
- Hiszpania (27)
- Włochy (29)
- Wielka Brytania (4)
- Francja (15)
- Polska (286)
- Niemcy (11)
- Czechy (10)
- Grecja (36)
- Cypr (16)
- Off-topic
- Wszystkie
Już w Paryżu!
EasyJet zawiózł nas na lotnisko Orly, z którego tramwajem (!) i metrem dotarliśmy do naszego hotelu w 6. dzielnicy Paryża – tuż przy bulwarze Saint Germain – w sercu Dzielnicy Łacińskiej.
Zastanawiało mnie, dlaczego ta uniwersytecka dzielnica tak się nazywa. Otóż w średniowieczu aż do Rewolucji Francuskiej na uniwersytetach posługiwano się wyłącznie językiem łacińskim.
Natychmiast po przyjeździe udaliśmy się na spotkanie z naszymi przyjaciółmi, którzy „wezwali” nas do Paryża i z nimi na kolację do klubu jazzowego „Chez Papa” (U Taty), gdzie Leslie Lewis przez cztery godziny rewelacyjnie interpretowała światowe standardy jazzu.
Po koncercie wspólne zdjęcie, rozmowa z Artystką i zakup CD z autografem.
Nasze przyjaciółki, które spowodowały, że polecieliśmy do Paryża to: Renata z Waszyngtonu i Terenia z Kalifornii. Resztę grupy stanowią Sylvia i George z Londynu - kuzyni Renaty.
Piękny wieczór na rozpoczęcie naszego pobytu
Kto chce posłuchać Leslie - zapraszamy: