- Ameryka Północna (103)
- Stany Zjednoczone (87)
- Kanada (16)
- Ameryka Środkowa (48)
- Meksyk (48)
- Ameryka Południowa (11)
- Brazylia (11)
- Australia i Oceania (20)
- Azja (447)
- Tajlandia (59)
- Malezja (3)
- Birma (Myanmar) (52)
- Kambodża (250)
- Indonezja (11)
- Singapur (6)
- Izrael (8)
- Zjednoczone Emiraty Arabskie (3)
- Oman (26)
- Sri Lanka (24)
- Turcja (10)
- Afryka (19)
- Europa (439)
- Hiszpania (Katalonia) (7)
- Hiszpania (27)
- Włochy (29)
- Wielka Brytania (4)
- Francja (15)
- Polska (286)
- Niemcy (11)
- Czechy (10)
- Grecja (36)
- Cypr (16)
- Off-topic
- Wszystkie
Wieczór nad Niagarą
Na zakończenie dnia nad Niagarą wpadliśmy do włoskiej restauracji. Na zewnątrz padało coraz mocniej, widać mieliśmy być mokrzy nie tylko pod wodospadem…
Musieliśmy zrezygnować ze spaceru i nie zobaczylismy nocnej iluminacji Wodospadu.
Zajęliśmy się więc 1,5-litrową butelką lokalnego caberneta-merlota. We dwóch daliśmy radę! Dla wyjaśnienia: Ela piła tylko wodę z lodem.
Zgodnie z włoskim obyczajem serwowane tu porcje są ogromne. Mimo prośby o małą ilość makaronu, Ela męczyła się dzielnie….
My nie mieliśmy kłopotu z kołami naszych pizz.
P.S.
Z naszego okna hotelowego widać restaurację IHOP: skrót od Międzynarodowy Dom Naleśnika. Oczywiście mówimy to o amerykańskim naleśniku w postaci grubego placka - racucha.
Adek nie może sie doczekać rana, gdy pójdziemy tam na wielkie amerykańskie śniadanie zalane syropem klonowym.