W Poznaniu, ale w Grecji

W dobrych humorach wyruszyliśmy samochodem, we czworo, do Poznania po lokalne atrakcje i przeżycia teatralne.

Iwona i Patrycja, nasze towarzyszki w tym wyjeździe, oświadczyły, że przed spektaklem musimy zjeść coś atrakcyjnego kulinarnie.

Niebo nad Poznaniem było szare i wiał zimny wiatr. Poszukaliśmy miejsca pełnego słońca i dobrego jedzenia. Znaleźliśmy takie: Mykonos. W Grecji, ale w Poznaniu!

Tawerna Mykonos na ponad godzinę przeniosła nas na południe Europy.

W prawdzie wybraliśmy polskie piwo, ale dania były typowo greckie. A więc: musaka klasyczna (z mięsem), musaka wege, zapiekane pierożki z czymś tam w środku i grillowany ser hallumi.

Po tym późnym lunchu do Teatru Polskiego mieliśmy do pokonania kilkaset metrów.

Dodaj komentarz